Według mnie największą bolączką tego filmu są źle dobrani aktorzy. Po najgenialniejszym
Doc'u Holiday'u, którego zawdzięczamy Val'owi Kilmer'owi ciężko go przebić, ale Randy
Quaid nie pasował do tej roli kompletnie. To samo mogę napisać o Wahlberg'u i
Souther'ze. Jeżeli chodzi o sam film to całkiem ciekawy...
Kompletnie pozbawiony logiki, do tego wszystko zrobione tak, żeby nawet 10-latek mógł załapać o co chodzi w tym "pomyśle".
Ludzie się śmieją z wyobrażeń tradycyjnych religii, a tutaj twórcy zrobili taką kichę, że te tradycyjne wyobrażenia przy niej to szczyt głębi i subtelności.
Film ten warto zobaczyć ze względu na ciekawą fabułę. Reszta kuleje mimo że występuje tutaj Eric Roberts.
6/10