Znudzony pracą i monotonnym życiem pracownik biurowy (nie pisarz) wyjeżdża do Meksyku. Ucieka ona także przed uczuciem do kobiety, którego tak naprawdę nie jest pewien. To typowa satyra pokazująca do jakich idiotyzmów zdolny jest człowiek obojętny, zdesperowany, pozbawiony sensu życia, nie mogący znaleźć swego miejsca na ziemi. Roberts po raz kolejny pokazuje że sprawdza się jako zwichrowany bohater, nie do końca zrównoważony emocjonalnie. (jak w Star 80, Papieżu z greenwich Village, Ambulansie, czy Uciekającym pociągu). W La Cucarachy Walterowi dużo bardziej potrzebny jest psycholog lub psychiatra, a nie wyjazd do Meksyku. Nic nie zmienia się w jego życiu, poza tym, że zostaje kaleką. Jest zbyt dużym tchórzem by się zabić, więc postanawia kontynuować swą bezsensowną egzystencje.....:):):) Żałosna historia...Tragikomedia.Tak głupia że aż prawdziwa i zabawna.